Sławoj Viadriner Sławoj Viadriner
135
BLOG

Nie będzie bolało

Sławoj Viadriner Sławoj Viadriner Polityka Obserwuj notkę 2

Dotychczas łudziłem się, podobnie zresztą, jak i część z moich znajmowych, że powoli, ostrożnie mogę odpuszczać nadzwyczajne środki ostrożności strzegące moich czterech liter, przed niespodziewanym i niezwykle inwazyjnym potraktowaniem ze strony poprzedniej władzy. Wyciągnąłem nawet plastikowy ochraniacz i odłożyłem na półkę, choć ten ochraniacz podarował mi jeszcze dziadek, mówiąc prawdę ludową, że każda władza łupi, a najbardziej socjaliści.  

Do niedawna trzymałem się smutnej myśli, że 8 lat to nie tylko cyfra lecz również symbol nieskończoności, że przyjdzie mi się ogrzewać w peruwiańskim słońcu przez całe moje dorosłe życie. Czułem że Fukuyama nie pomylił się przynajmniej z prognozą dla Polski i że historia w tym miejscu postawi kropkę. A tu psikus i co tu dużo ukrywać, lekkie połechtanie piórkiem nadziei i ostrożnego optymizmu. Wiadomo TKM będzie, swoje muszą dostać, ale może tym razem.. może będzie inaczej. I znów psikus, bo rzeczywiście okazuje się, że nie ma żartów. Jak obiecali- grosiwem sypnęli, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu- dali radę.

Oczywiście, polska partia celująca w próg 40% poparcia musi mieć menu jak w sieciowej restauracji- pizza, burger, frytki, ale też i steak, czy zupa groszkowa dla bardziej wysublimowanych gustów. Muszą być lody, piwo, ale też whisky i to nie czerwony dżony lecz przynajmniej czarny. Skoro więc restauracja jest czynna, a kucharz gotuje to czekam, grzecznie i cierpliwie na swoją kolej, a zapachy wcześniej serwowanych potraw delikatnie ostrzą apetyt. I psikus, nagle przychodzi ulizany kelner i mówi coś pokrętnie, że może coś bym dostał, ale może potem, że teraz może podać chleb z masłem a w ogóle to o co mi chodzi.

Wychodzę smutny i wytężam swą pamięć gdzie taki elegancki i taki światowy ten nasz minister ogłasza, że nadchodzi wielka zmiana, że jesteśmy w pułapce średniego dochodu, że trzeba odbudować polski kapitał i dać ludziom pieniądze, że siła tkwi w małych i średnich przedsiębiorstwach. Po niemalże dekadzie niedasizmu i mycia się w ciepłej wodzie pojawił się ktoś, kto chciałby więcej. Ponadto ten ktoś  śmiało zerwał z  dominującą w dyskursie politycznym odmianą przez wszystkie przypadki słowa najbiedniejszy.

I znów psikus. Nie łapię się do tego ponad trzymilionowego klubu, który będzie budował polski kapitał, do tego zalążka klasy średniej, który ma być trzonem siły ekonomicznej narodu. Swoją drogą nie wiedziałem, że małe i średnie przedsiębiorstwa, które mają kumulować kapitał są aż tak małe i tak średnie. Na moich oczach wszystkie wielkie plany stały się w jednej chwili mrzonką. Polska dolina krzemowa, polskie know- how, międzymorze- jak miałoby się to udać gdy znów na sztandarach powiewa bieda. Cóż, znów przeproszę się z plastikowym ochraniaczem, bo wydaje mi się, że nie dość, że w knajpie mnie nie obsłużono, to jeszcze będę musiał zapłacić za cudzy rachunek. Czuję również, że za chwilę poczujemy oddech nowej władzy szepczącej z tyłu naszych głów cebulowym oddechem, że nie będzie bolało.

 

Uwaga wyprzedzająca: jestem Polakiem, mieszkam w Polsce, lubię Polskę, Polska mnie wykształciła i dała pracę. Proszę zatem o darowanie sobie uwag natrętnie celowanych tylko i wyłącznie w mój nick.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka